ZiggyM ZiggyM
290
BLOG

Bilans majówki na drogach: wysokie kary nie odstraszają

ZiggyM ZiggyM Polityka Obserwuj notkę 5

 Jest już pełny bilans tegorocznej majówki na drogach. Stanowi on znakomity dowód obalający tezę Sławomira Nowaka i innych polityków o tym, jakoby wysokie kary odstraszały od popełniania wykroczeń na drogach.

Mimo już i tak bardzo wysokich kar - mandatów, punktów karnych, a dla nietrzeźwych kierowców - grzywień i wieloletnich kar więzienia - statystyki nie tylko nie poprawiły się, ale nawet się pogorszyły.

Podczas zeszłorocznej majówki na drogach zginęło 65 osób; w tym roku zginęło aż 77, a 949 osób zostało rannych. Czyli liczba zabitych nie tylko nie spadła, ale nawet wzrosła o prawie 1/5!

Zmalała natomiast, ale tylko nieznacznie, liczba zatrzymanych pijanych kierowców: ponad 4,5 tys. wobec 5,2 tys. w zeszłym roku. Nie odstraszają ich wysokie - jak przyznaje "Życie Bydgoszczy" - kary. Co gorsza, ponad 90% owych nietrzeźwych kierowców miało we krwi ponad 0,5 promila alkoholu!

I to wszystko mimo wysokich i nieustannie niemal rosnących kar.

Jest to kolejny dowód na to, że wbrew twierdzeniom Sławomira Nowaka, Jacka Cichockiego i innych polityków, wysokie kary wcale nie odstraszają. Gdyby odstraszały, to logicznie rzecz biorąc liczba zatrzymywanych co roku pijanych kierowców powinna zmaleć niemalże do zera. Tymczasem zmalała tylko nieznaczne, a wskaźnik "jakościowy" u pijanych kierowców nawet wzrósł. Wzrosła też liczba zabitych na drogach.

Czyli wysokie kary w ogóle nie odstraszają.

W nauce jedynym kryterium prawdziwości danej tezy jest jej zgodność z realnym światem, czyli z faktami empirycznymi. Jeśli jakakolwiek teza jest niezgodna z faktami empirycznymi, to choćby była w teorii kryształowo logiczna, jest błędna i funta kłaków warta.

I tak jest w przypadku tezy o tym, jakoby wysokie kary miały odstraszać.

Główną przyczyną tak wysokiej śmiertelności na polskich drogach - obok żałośnie niskiej jakości tychże dróg - jest plaga pijanych kierowców. To z kolei wynika, niestety, z polskiej "kultury" i mentalności, a konkretnie z polskiego pijaństwa, które w Polsce jest problemem od wielu dziesięcioleci. Nie pomagają wysokie kary i apele biskupów. Polacy mimo tego piją na umór, pijani siadają za kółko i pijani zabijają siebie (i innych) na drogach.

Jak temu zaradzić? Można próbować zmienić polską "kulturę", mentalność i obyczajowość, ale to raczej nic nie da. Można jednak zaradzić temu w inny, prostszy sposób: dać Polakom mniej okazji do upijania się, czyli mniej czasu wolnego.

Gdyby 1 i 3 maja nie były świętami wolnymi od pracy, lecz normalnymi dniami roboczymi, nie byłoby żadnego długiego weekendu majowego, a Polacy musieliby pracować, zamiast imprezować i upijać się. Nie tylko na drogach byłoby bezpiecznej, nie tylko policja miałaby mniej pracy, ale przede wszystkim zostałby wytworzony większy dochód i większe wpływy do budżetu - co najmniej 3 mld zł rocznie (jeden dzień wolny od pracy to o 1,5 mld rocznie mniejsze wpływy do budżetu).

ZiggyM
O mnie ZiggyM

Nie toleruję na blogu żadnych komentarzy chamskich, obraźliwych, ani zawierających argumenty ad personam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka