ZiggyM ZiggyM
2047
BLOG

Niższe ograniczenia prędkości NIE poprawiają bezpieczeństwa drog

ZiggyM ZiggyM Polityka Obserwuj notkę 63

Od wielu dekad w wielu krajach próbuje się poprawić bezpieczeństwo drogowe (a raczej znaleźć pretekst do zwiększenia dochodów z mandatów na kierowców i do ograniczenia ich swobody podróży) poprzez obniżanie ograniczeń prędkości do coraz niższych poziomów. Ostatnio na taki "genialny" pomysł wpadł socjalistyczny rząd Francji, a konkretnie minister spraw wewnętrznych w tymże socjalistycznym rządzie, importowany z Hiszpanii ideologiczny socjalista Manuel Valls (z którego jest taki Francuz, jak ze mnie chiński bonzo).

Pod demagogicznym pozorem troski o poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, Valls chce obniżyć maksymalną dozwoloną prędkość na francuskich drogach o 10 km/h: na autostradach ze 130 do 120 km/h, na drogach ekspresowych dwujezdniowych ze 110 do 100 km/h, na drogach jednojezdniowych z 90 do 80 km/h. Jeden z jego zastępców twierdzi nawet, że "obecnie wrogiem nr 1 na drogach jest nadmierna lub niedostosowana do warunków prędkość."

http://www.lefigaro.fr/actualite-france/2013/07/11/01016-20130711ARTFIG00554-securite-routiere-la-baisse-des-limitations-de-vitesse-est-ineluctable-selon-valls.php

Oczywiście, dla tonącego w długach państwa francuskiego (jego zadłużenie osiągnęło już 92% PKB, a deficyt budżetowy przekracza 4% PKB), będzie to doskonała okazja do zwiększenia wpływów z mandatów. A o to przecież socjalistom chodzi: nie chcą w sposób istotny zmniejszyć wydatków państwowych i ciągle sięgają do kieszeni obywateli francuskich (hmmm, skąd ja to znam?).

Będzie to też doskonała okazja do zarobienia dla producentów fotoradarów i znaków drogowych (bo znaki ze starymi ograniczeniami trzeba będzie zlikwidować i zastąpić nowymi).

Ale bezpieczeństwa na drogach francuskich nie poprawi to o jotę.

Skąd to wiem? Z faktów empirycznych, które wskazują jednoznacznie, że obniżanie dopuszczalnej prędkości na drogach nie poprawia w ogóle BRD.

Jeden z czytelników komentujących cytowany wyżej artykuł Le Figaro przytoczył statystyki, które dobitnie o tym świadczą:

Pays | Morts Annuels | par 100,000 habitants
---------------------------------------------------
Allemagne | 3,657 (2010) | 4.5
Royaume-Uni | 2,222 (2009) | 3.59
États-Unis | 33,808 (2009) | 12.3
Canada | 2,419 (2008) | 9.2
Australie | 1,291 (2011) | 5.71
Japon | 4,914 (2009) | 3.85
France | 3,645 (2012) | 5.5
Espagne | 1,484 (2011) | 6.9
Italie | 4731 (2008) | 8.7

Sources: OMS, ACI-ISTAT, Transport Canada

Jak widać, spośród wszystkich objętych tabelą krajów, zdecydowanie najniebezpieczniejsze drogi mają USA - aż 12,3 zabitych w wypadkach drogowych na 100,000 mieszkańców - mimo, że ograniczenia prędkości na drogach we wszystkich stanach w tym kraju są niższe (tj. bardziej restrykcyjne) niż we wszystkich niemalże krajach europejskich.

Drugą najniebezpieczniejszą sieć drogową (spośród objętych tabelą krajów) ma Kanada - 9,2 zabitych w wypadkach drogowych na 100,000 mieszkańców - mimo, że w Kanadzie ograniczenia prędkości również są znacznie bardziej restrykcyjne niż w Europie.*

Innymi słowy, próby poprawienia BRD w USA i Kanadzie poprzez ograniczenia prędkości nic nie dały, nie poprawiły BRD ani o jotę - kraje te nadal odstają od krajów europejskich (za wyjątkiem Włoch).

Tymczasem w Niemczech, gdzie na autostradach (po których jeździ lwia część kursujących po Niemczech samochodów) nie ma ograniczeń prędkości, w 2010 r. zginęło w wypadkach drogowych tylko 4.5 osób na 100 tys. mieszkańców - dwa razy mniej niż w Kanadzie i prawie 3 razy mniej, niż w USA.

Co więcej, niemieckie autobahny są najBEZPIECZNIEJSZYMI drogami w tym kraju, podobnie jak autostrady w Wielkiej Brytanii (która ma najbezpieczniejsze drogi spośród wszystkich krajów objętych tabelą) i we Francji.

Ponadto, jak w innym artykule ("") ostatnio donosił Le Figaro, odsetek Francuzów jeżdżących zwykle z prędkością powyżej 130 km/h (czyli powyżej prędkości dozwolonej nawet na autostradzie) wzrósł z 37% do 39% - a mimo to, jak w innym artykule donosi gazeta, śmiertelność na francuskich drogach w wakacje spadła do rekordowo niskiego poziomu:

http://www.lefigaro.fr/actualite-france/2013/08/08/01016-20130808ARTFIG00367-jamais-la-mortalite-routiere-n-a-ete-si-faible-en-juillet.php

Gdyby prawdziwa była teza francuskich socjalistów i polskich psedoliberałów, że główną przyczyną wypadków drogowych jest prędkość, że "wrogiem nr 1 na drogach jest nadmierna prędkość", że "czas wydać bezwzględną walkę prędkości na drogach", to Niemcy powinni masowo ginąć na swoich autostradach, podczas gdy na drogach amerykańskich i kanadyjskich nie powinien ginąć prawie nikt. A jest odwrotnie.

Bo twierdzenia francuskich socjalistów i ich polskich pomiotów są zwykłymi (choć bezczelnymi i upowszechnianymi przez media) kłamstwami. Nie mają nic wspólnego z prawdą.

Manuel Valls, broniąc swoich kretyńskich proopozycji, broni się tym, że "nadmierna prędkość jest czynnikiem w 26% wypadków śmiertelnych."

26% to dosyć mały odsetek. To znaczy, że w 74% wypadków śmiertelnych prędkość nie odgrywa roli w spowodowaniu wypadku.

Natomiast w 60% wypadków śmiertelnych główną przyczyną jest nietrzeźwość, o czym wiele lat temu pisała już LCI na swojej stronie internetowej ("L'alcool, le premier chauffard de France"). Na domiar złego konsumpcja alkoholu (oraz narkotyków) we Francji ostatnio wzrasta, spodziewać się więc należy pogorszenia stanu BRD w tym kraju.

Inną częstą przyczyną wypadków jest senność i zaśnięcie za kierownicą (Le Figaro nawet nazywa to "czarnym punktem bezpieczeństwa drogowego):

http://www.lefigaro.fr/actualite-france/2013/07/24/01016-20130724ARTFIG00302-la-somnolence-point-noir-de-la-securite-automobile.php

Krótko mówiąc, wysoka prędkość w ruchu drogowym wcale nie jest czymś złym, więcej - jest nawet czymś dobrym, jeżeli występuje na drogach do tego przystosowanych. Wbrew twierdzeniom francuskich socjalistów i ich polskich pomiotów, wysoka prędkość wcale nie jest najczęstszą przyczyną wypadków drogowych (we Francji, podobnie jak w Polsce, jest nią alkohol), a obniżanie ograniczeń prędkości, stawianie kolejnych fotoradarów i zaostrzanie kar nie poprawi BRD ani o jotę. USA i Kanada są tego najlepszymi dowodami.

 

DISCLAIMER: Nie twierdze, ze podwyzszenie z kolei limitow predkosci poprawi BRD. Twierdze jedynie - i mam na to solidne dowody - ze miedzy limitami predkosci a BRD nie ma zadnego zwiazku skutkowo-przyczynowego.

ZiggyM
O mnie ZiggyM

Nie toleruję na blogu żadnych komentarzy chamskich, obraźliwych, ani zawierających argumenty ad personam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka