ZiggyM ZiggyM
2436
BLOG

Przeciw kłamstwom min. Mateusza Szczurka

ZiggyM ZiggyM Polityka Obserwuj notkę 2

Minister finansów Mateusz Szczurek udzielił niedawno "Rzepie" wywiadu, w którym zdobył się na jeszcze bezczelniejsze kłamstwa, niż jego poprzednik i większość obecnych lub byłych ministrów tego rządu. Bezczelność tego pana przechodzi istotnie wszelkie pojęcie.

Kłamstwo pierwsze: min. Szczurek twierdzi, że podatki w Polsce są niskie, a podatek dochodowy - "bardzo niski." Jest to totalna nieprawda z dwóch powodów.

Po pierwsze, kwota wolna od podatku w Polsce jest najniższą w UE i jedną z najniższych w całej Europie - istnieją nawet kraje afrykańskie i azjatyckie mające tę kwotę na poziomie wyższym niż Polska. Oznacza to, że wszystko powyżej tejże kwoty (w Polsce na żałośnie niskim poziomie 3091 zł rocznie) jest przez fiskus opodatkowywane. Skutkiem tego nawet osoby zarabiające na poziomie tzw. minimum niezbędnego do przeżycia - które rząd ustalił na poziomie 6,5 tys. zł rocznie - podlegają podatkowi dochodowemu od osób fizycznych. Tak, w Polsce nawet osoby, którym ledwie wystarcza na biologiczne przetrwanie, podlegają temu podatkowi! Tak absurdalna sytuacja nie panuje nigdzie w Europie.

Po drugie i ściśle związane z pierwszym, osiągane przez te osoby - nawet te żyjące na poziomie minimum biologicznego - dochody od razu po przekroczeniu owej kwoty 3091 rocznie podlegają opodatkowaniu na poziomie 18% (lub 19% dla osób samozatrudnionych). Czyli jak tylko przekroczą owy żałośnie niski poziom 3091 zł rocznie, to od razu fiskus konfiskuje 18% reszty z tytułu samego tylko PIT (o składkach ZUSowskich, rentowych, NFZ-owskich itd. już nie wspomnę).

Niewiele jest krajów w UE, gdzie pierwszą stawka podatkowa po przekroczeniu kwoty wolnej od podatku jest tak wysoka - a we WSZYSTKICH krajach UE kwota wolna od podatku jest wyższa (w większości ZNACZNIE WYŻSZA) niż w Polsce.

Min. Szczurek odwołał się do Niemiec i Francji. Tak się składa, że w obydwu krajach kwota wolna od podatku jest dużo, dużo wyższa niż w Polsce (w Niemczech wynosi €8354 rocznie dla osób samotnych i €16708 dla dwojga małżonków składających zeznanie wspólnie; we Francji wynosi €9690 na osobę, czyli ponad 40 tys. zł rocznie), a pierwsza stawka PIT jest znacznie niższa niż nad Wisł

 - w obu tych krajach wynosi 14%. Czyli zarówno Niemcy, jak i Francuzi cieszą się znacznie wyższą, niż my kwotą wolną od podatku, a nawet powyżej tego poziomu płacą niższe stawki podatków niż my.

Min. Szczurek usiłuje tłumaczyć się, że 18% podatników PIT oraz pewne grupy społeczne, jak np. rolnicy, nie zapłaciły podatku PIT wcale (rolnicy są zwolnieni z tego podatku). Ale jest to tylko mydlenie ludziom oczu: to nie dowodzi niczego poza faktem, że są Polsce wąskie, uprzywilejowane grupy, które PIT nie płacą wcale, a większość społeczeństwa ten ciężar podatkowy musi ponosić - i to na wysokim poziomie. Nawet jednak ci, którzy podatku PIT nie płacą, muszą uiszczać jeszcze dotkliwszy podatek: VAT.

Przejdźmy teraz zatem do podatku VAT, który jest głównym źródłem dochodów państwa polskiego (i nie tylko polskiego). Minister Szczurek bezczelnie kłamie, że "wysoki VAT mamy jedynie teoretycznie, bo obok stawki podstawowej 23 proc., mamy też 8 i 5 proc. oraz zwolnienia z podatku, więc efektywna stawka VAT to 10-12 proc. - czyli bardzo niska."

Jest to kłamstwo tak bezczelne, że trudno nawet uwierzyć, że ktoś się poważył na jego wypowiedzenie.

Owszem, teoretycznie istnieją w Polsce stawki VAT 5 i 8 procent... ale tylko teoretycznie, bo ogromna większość sprzedawanych w Polsce produktów i usług obłożona jest "podstawową" (czyli najwyższą) stawką VAT, czyli 23%. Wśród nich są nawet tak podstawowe dobra, jak ubrania, w tym ubranka dziecięce. Duża jest w tym "zasługa" obecnie rządzącej koalicji - ponieważ to ona wiele produktów i usług obłożyła tą wyższą, 23%-ową stawką VAT.

Dla porównania: we wspomnianych przez ministra Szczurka Niemczech i Francji artykuły pierwszej potrzeby są obłożone tylko 7%-owym VATem (niższym niż nawet polska "preferencyjna" stawka VAT), a najwyższa tam stawka VAT to 19% w Niemczech i 21% we Francji. W Finlandii dobra kulturalne podlegają tylko 10%-owemu VAT-owi, a żywność 14%-owemu. W Wielkiej Brytanii zaś artykuły pierwszej potrzeby - od żywności, poprzez ubranka dziecięce, usługi transportowe, wodę, lekarstwa, sprzęt medyczny, a na książkach i czasopismach skończywszy - nie podlega w ogóle VAT-owi.

Znów okazuje się, że min. Szczurek bezczelnie kłamie: podatek VAT jest w Polsce bardzo wysoki, jest jednym z najwyższych w Europie, i nawet artykuły i usługi pierwszej potrzeby (np. ubranka dziecięce i gaz do ogrzewania wody, w której się kąpiemy) są obłożone jego najwyższą stawką (23%) - jedną z najwyższych w Europie.

Czy możemy się w tej sytuacji dziwić, że Polska ma jedną z najniższych stóp dzietności na świecie (ok. 1,2 dziecka na kobietę), a Polacy masowo emigrują z tego kraju? Raczej nie, skoro nawet artykuły pierwszej potrzeby - w tym dla dzieci - są obłożone 23%-owym podatkiem!

Min. Szczurek posunął się jednak w swoich bezczelnych kłamstwach jeszcze dalej. Twierdzi bowiem, że "wbrew temu, co się mówi, mamy system przyjazny podatnikom i przychylne podejście państwa do obywatela." Czy ten człowiek żyje w jakimś alternatywnym świecie, czy po prostu nie wstyd mu tak bezczelnie kłamać?

Polski aparat fiskalny jest jednym z najbardziej wrogich podatnikom na świecie, a stosunek państwa polskiego do obywatela w ostatnich latach jedynie się pogorszył - w tym również pod względem fiskalnym.

Codziennie polski fiskus niszczy kolejne polskie firmy i przedsiębiorców - najczęściej małych przedsiębiorców - kontrolami i niesłusznymi konfiskatami pod fałszywym oskarżeniem o uchylanie się od płacenia podatków. Część z tych przedsiębiorców wygrywa później sprawy przed sądami - ale dopiero po kilku-kilkunastu latach, a wtedy jest już dawno po firmie, po majątku, i przepadło bezpowrotnie kilka(naście) lat życia. Nawet wtedy, gdy sądy zasądzą odszkodowanie na korzyść pokrzywdzonego, płacą je... podatnicy, a nie urzędnicy fiskusa.

Co więcej, ostatnio fiskus jeszcze bardziej DOKRĘCA ŚRUBĘ podatnikom: na niedawnej odprawie w ministerstwie, wiceminister finansów Jacek Kapica (czyli bezpośrednio podległy min. Szczurkowi) żądał, aby przeprowadzać jak najwięcej kontrol kończących się karami, bez względu na to, czy słusznymi, czy nie. Zagroził, że urzędy skarbowe mające wysoki odsetek kontrol kończących się wynikiem pozytywnym dla podatnika będą traciły personel. Stwierdził wprost, że "kontrole mają przynosić wpływy do budżetu" - a nie sprawdzać w sposób obiektywny, czy podatnik uchylił się od zapłacenia podatku, czy nie. Nawołał zatem do bezprawia, a nie do przestrzegania prawa.

I na koniec najbeczelniejsze z kłamstw min. Szczurka zawarte w udzielonym przezeń wywiadzie:

"Wniosek z tego taki, że Polacy nie widzą związku między podatkami, a jakością państwa. Przed nami ogromny wysiłek i praca edukacyjna, by przebić się z przesłaniem, że jeżeli państwo bierze na siebie coraz więcej obowiązków wobec obywateli, to i obywatele mają obowiązki do rzetelnego wypełnienia wobec swojej ojczyzny. Po lekturze prasy czy komentarzy w Internecie nie dostrzegam tej zależności."

Po pierwsze, państwo nie jest niczym więcej, jak własnością obywateli. To ono ma służyć obywatelom i wypełniać swoje obowiązki wobec nich, a nie na odwrót. Wszelkie pieniądze, jakie państwo "zbiera" jako podatki i inne "daniny publiczne" i wydaje, to są pieniądze podatników - ich własność, ciężko wypracowana w pocie czoła.

Państwo jako organizacja i wszyscy jego funkcjonariusze, z prezydentem, premierem, ministrami i parlamentarzystami na czele są wyłącznie od tego, aby obywatelom służyć, a nie na odwrót. To państwo ma obowiązki wobec obywateli - nie na odwrót. W ich mocy jest zdecydować, jakie obowiązki to państwo ma spełniać i jaką ilość pieniędzy mu na ten cel powierzyć.

Wypowiedzi min. Szczurka (jak i pozostałych ministrów tego rządu oraz premier, prezydenta i parlamentarzystów koalicji PO-PSL) świadczą jedynie o ich bezczelności, arogancji, pysze i pogardzie wobec obywateli - tym, którym mają służyć (sam Mateusz Szczurek chyba nawet nie wie, co znaczy łacińskie słowo "minister" - oznacza ono sługę).

Takie wypowiedzi, podobnie jak zresztą sama wysokość podatków w Polsce i represyjność państwa polskiego, pokazują dobitnie, dlaczego "obowiązki", kompetencje, uprawnienia i wydatki państwa - a co za tym idzie, podatki - powinny być zawsze ściśle ograniczone. Bo im większe "obowiązki", uprawnienia, kompetencje i wydatki aparatu państwowego, tym większa też arogancja, buta i pycha osób sprawujących funkcje publiczne oraz ich pogarda wobec obywateli - oraz tym mniejsza wolność ekonomiczna i osobista samych obywateli. Przed takimi właśnie "ministrami", jak Mateusz Szczurek, należy się za wszelką cenę chronić.

Jak pisał kiedyś Lord Acton, "władza psuje; władza absolutna psuje całkowicie." Podobnie sto lat wcześniej pisał William Pitt starszy, premier Wielkiej Brytanii.

Ponadto, polski rząd nie ma żadnego moralnego prawa domagać się od obywateli wypełniania obowiązków wobec państwa, z tego prostego powodu, że państwo to nie wypełnia żadnych swoich obowiązków wobec obywateli, a jedynie okrada ich z coraz większej ilości ich pieniędzy i jednocześnie zachowuje się w sposób coraz bardziej represyjny w stosunku do nich.

Z jakichż to obowiązków państwo polskie się wywiązuje, panie sługo Szczurek? Z żadnych.

Służba zdrowia? Śmiechu warte. Drogi? Nadal dziurawe jak szwajcarski ser, a autostrad jak było, tak jest jak na lekarstwo (te, co są, obłożone są wysokimi opłatami płaconymi przez kierowców). Policja nie chroni zwykłych obywateli, tylko prowadzi przeciwko nim wojnę, aby dostarczyć jak najwięcej dochodów z mandatów. Wojsko jest słabe i niezdolne do samodzielnej obrony kraju, MON zaś, zamiast wyposażyć je w nowoczesny sprzęt, kupuje dla niego starocie, których wyzbywa się Zachód - np. Leopardy 2A5 z amunicją niezdolną przebić pancerze rosyjskich czołgów i statyczne, niemające nawet radarów o dookólnym azymucie systemy przeciwrakietowe Patriot. Edukacja? Połowa maturzystów nie zdała nawet matury próbnej, a ze szkół wychodzą coraz bardziej niedouczone roczniki.

Kłamstwem jest także twierdzenie ministra Szczurka, że aby jakość "usług publicznych" była wysoka, podatki również muszą być wysokie. W Wielkiej Brytanii, w Kanadzie, w Australii, w USA, w Niemczech i nawet we Francji są niższe niż w Polsce, w wymienionych krajach anglosaskich oraz w Niemczech są od kilku lat sukcesywnie obniżane, a jakość usług publicznych w tych krajach jest o niebo lepsza niż w Polsce. W Hong Kongu podatki są jeszcze niższe - ubożsi Hongkongerzy nie płacą żadnego podatku dochodowego, zamożniejsi tylko 15% - a poziom usług publicznych - od transportu zbiorowego do służby zdrowia - jest tam jeszcze lepszy niż w w/w krajach!

Wreszcie, nieprawdą jest też twierdzenie, że to państwo musi odpowiadać za budowę autostrad, za służbę zdrowia, itd. To - i wszystko poza zapewnieniem bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego - znacznie lepiej wykonałby sektor prywatny.

ZiggyM
O mnie ZiggyM

Nie toleruję na blogu żadnych komentarzy chamskich, obraźliwych, ani zawierających argumenty ad personam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka